czwartek, 27 stycznia 2011

Select language: polski

Ledwie umieściłem felieton "Niech cię licho, Heinrich", gdy rzeczywistość dopisała do niego ciąg dalszy. Otrzymaliśmy właśnie z Żoną radosną wiadomość od banku obsługującego nasze konto firmowe. Autentyk, i to świeży, więc cytuję:

"Do Systemowy Użytkownik
Temat Przelewy z kart obciążeniowych / kart kredytowych w PekaoFIRMA24
Szanowni Państwo,
Uprzejmie informujemy, że w systemie PekaoFIRMA24 została udostępniona funkcjonalność wykonywania przelewów w ciężar kart kredytowych / kart obciążeniowych na rachunki własne prowadzone w Banku Pekao S.A.
Aby uruchomić nową funkcjonalność wystarczy skontaktować się z Doradcą w Oddziale banku. Na etapie uruchamiania mogą Państwo zdecydować, którzy użytkownicy systemu PekaoFIRMA24 powinni mieć dostęp do nowej funkcjonalności oraz wybrać karty, z których możliwe będzie zlecenie przelewu.
Przelewy z kart realizowane są 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Opłata z tytułu realizacji takiego przelewu została określona w "Taryfie prowizji i opłat bankowych dla Klientów Biznesowych (małe i mikro firmy)".
Więcej informacji na temat nowej funkcjonalności mogą Państwo uzyskać na Infolinii PekaoFIRMA24 pod numerem [...].
Z poważaniem
Bank Pekao S.A."
Fajnie, cieszę się że mam nową możliwość. Prawdę mówiąc, wolałbym aby ten system po prostu działał "24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu", co niestety dziś wydaje się dla banku standardem nieosiągalnym. Ale, niech tam, ważne że coś robią.

Tylko po jakiemu to jest napisane???!!!

Skąd oni wzięli "funkcjonalność wykonywania przelewów w ciężar kart"? Z protokołów KC PZPR? Nie, wtedy nie było kart kredytowych. Gdyby nie to, że przez ładnych parę lat pracowałem w księgowości, może bym też uwierzył, że tak rozmawiają księgowi. Ale nie, też pudło. A więc kto posługuje się takim językiem?

Czy normalny klient mówi do swojej żony, normalnej klientki:

- Wiesz, kochanie, muszę wykonać przelew w ciężar naszej karty kredytowej.
- Och, misiu, a czy mamy już udostępnioną taką funkcjonalność?
- Jako systemowy użytkownik powinnaś już to wiedzieć.. tfu, to jest powinnaś posiadać taką wiedzę.

A może raczej:
- Kochanie, czy wiesz że od dzisiaj możemy robić przelewy z karty?
- Całą dobę?
- Tak,  wystarczy zadzwonić.

Czy to jest naprawdę takie trudne, napisać to po polsku i zrozumiale?

Czy każdy kto ma w Polsce odrobinę władzy - od prezydenta przez urzędnika bankowego aż do pokurcza stojącego z walkie-talkie przy wejściu do hipermarketu, zwanego żartobliwie "agentem ochrony" - musi od razu posługiwać się napuszoną nowomową? Przecież na co dzień - podejrzewam - ci sami ludzie mówią zrozumiale ("barman, poproszę dwa piwa", a nie "panie doradco konsumencki, chciałbym uruchomić funkcjonalność browarniczą, sztuk dwie"). Co się zatem dzieje?

Dlaczego menedżer który mówi do kolegi "lecę stary, muszę jeszcze ochrzanić Kowalskiego za spóźnienie" za chwilę wzywa tego Kowalskiego "celem udzielenia mu negatywnej informacji zwrotnej w obszarze dyspozycyjności"?

Co takiego sprawia, że siadając przed służbowym komputerem lub telefonem - szczególnie w urzędzie lub wielkiej korporacji - ludzie od razu zaczynają rzucać "funkcjonalnościami", "czasookresami" i "posiadaniem wiedzy"? Dlaczego zaczynają robić wszystko "w dniu dzisiejszym" (zamiast po prostu "dzisiaj"), "estymować" (zamiast "szacować" lub "przewidywać") i wszystko mieć "dedykowane" (zamiast "przeznaczone")?

Po co to robią ? By poczuć się ważniejsi? Mądrzejsi? Wyleczyć kompleksy?

A może to taki wyrafinowany sposób okazania pogardy klientowi: "Musimy cię poinformować, ale mamy cię w wielkim żubrzym dupsku z naszego logo, więc napiszemy tak, żebyś nie zrozumiał, tępaku"?

Po co komu język, który nie służy do komunikacji?

1 komentarz:

  1. Czy predykowałeś impakt powyższej adnotacji na kondycję psychofizyczną potencjalnego targetu grupowego w obszarze percepcji zakładanych rezultatów? Czy zastosowałeś w swoim kokpicie menedżerskim metodę łotif? Obserwowałeś wychyły spidometrów?

    AdK

    OdpowiedzUsuń