środa, 16 marca 2011

Zmierzch styropianowych idoli

(Podejrzewam, że temat tego felietonu - harcerstwo - zainteresuje nielicznych. Jeśli jednak nie jesteś harcerzem, potraktuj ten tekst jako kejs z zakresu zarządzania i edukacji. Trudniejsze terminy oznaczyłem gwiazdką* i wyjaśniłem pod tekstem.)

Harcerstwo to było moje dzieciństwo. Jedno z moich pierwszych - zamglonych - wspomnień kilkulatka to zbiórka rady szczepu* prowadzona przez mojego Tatę, też zapalonego harcerza. Pod wpływem tej organizacji upłynęło całe moje dorastanie, studia, wreszcie pierwsza praca zawodowa (zakończona przeze mnie trzaśnięciem drzwiami, o czym dalej). Ludzie którzy wywarli na mnie największy edukacyjny wpływ to w znacznej mierze instruktorzy harcerscy.

Po co ten wstęp?

"Twarde zasady rynkowe nie były dla nas łaskawe" - piszą we wspólnym liście Przewodniczący i Naczelniczka ZHP, informując o nałożeniu na wszystkich pełnoletnich instruktorów* tej organizacji jednorazowej dodatkowej składki, 80 złotych od osoby, na pokrycie kilkunastoletnich długów ZHP. Fora internetowe huczą, obciążeni składką instruktorzy protestują. Składka i dług to jednak wewnętrzne sprawy tego stowarzyszenia i nie o nich chcę tu napisać. Gorzej, gdy czytam komentarze w mediach. "Harcerze toną". "Ostatnia zbiórka harcerzy". "Czy harcerstwo upadnie?"

Nawet jeśli podzielić te sensacyjne tytuły przez 10, to coś się dzieje. Coś się na naszych oczach kończy, i to wcale nie z powodów finansowych.

Czy harcerstwo upadnie, jak piszą szukający sensacji dziennikarze? Nie. Po pierwsze harcerstwo to nie tylko ZHP, po drugie ZHP to nie tylko centrala. Organizacja w ciągu 12 lat zmniejszyła się o 75% - z tego co zostało, część to całkiem przyzwoite drużyny i szczepy. Upadnie co najwyżej byt prawny, stowarzyszenie które - znów cytując list jego władz - "nie było przygotowane na rynkową rzeczywistość".

Fakt, my Polacy - jak to zwykle - pomajstrowaliśmy przy genialnym wynalazku Baden-Powella*, tworząc z radosnego skautingu trochę mniej radosne harcerstwo. Fakt, harcerstwo (nie tylko ZHP) było nieprzygotowane nie tylko na rynkową rzeczywistość, ale w ogóle na zmiany cywilizacyjne. Fakt, nadal zostaje świetna metodycznie, choć malutka i przeznaczona tylko dla katolików organizacja "Zawisza FSE". Zostaje też ZHR, który kilka lat temu wreszcie zaczął budować swój wizerunek nie na negacji "tego czerwonego zethapu", ale na swoich własnych wartościach. Ale i tak szkoda.

Już widzę te apele: "ratujcie harcerstwo, to dobro narodowe". Naród już od dawna harcerstwo miał gdzieś, na własne życzenie tego ostatniego. Wizja Małego Powstańca co to z butelką benzyny atakował niemieckie czołgi jest może wzruszająca, ale trudno nią utrzymać entuzjazm narodu przez ponad pół wieku. Obozy harcerskie też przestały być atrakcyjną propozycją - i dla młodzieży (skoro wygodniej jest zjadać chipsy przy komputerze), i dla rodziców (ani nie są aż tak tanie, ani nie uczą samodzielności - z HACCP-em  zamiast kuchni polowej i toi-toiem zamiast latryny).

Gdy zaczynałem swój krótki epizod pracy w Głównej Kwaterze ZHP*, akurat w Polsce zaczynał rządzić AWS, który zakręcił kurki z państwowymi dotacjami dla ZHP. Nie było takiej obelgi, jakiej nie rzuciliby prominentni funkcjonariusze mojej organizacji na ówczesny rząd (choć jednocześnie umizgiwali się do nowych ministrów do granic obrzydzenia). Nagle okazało się, że największa "pozarządowa" organizacja w kraju nie może istnieć bez rządowych pieniędzy.

Czy te pieniądze docierały do drużyny harcerskiej w Augustowie albo czy ułatwiały organizację zbiórek zuchów w Lęborku? Spuśćmy zasłonę miłosierdzia, jak napisał Mark Twain, na to co się z nimi działo. Ani nie interesuje to czytelników tego felietonu, w większości nieharcerzy, ani nie ma w tej chwili znaczenia.

Ważniejsze jest to, co może być kejsem do podręczników zarządzania dla sektora NGO. A kejs jest boleśnie prosty: centrala oderwała się od tego, co było istotą działalności statutowej (a co działo się na tzw. dole, w drużynach) i całkowicie pogubiła się ideowo.

Liderzy ZHP przeoczyli moment, w którym organizacja przestała być masową organizacją dzieci i młodzieży PRL, przyjmującą w Sali Kongresowej 3-milionowego członka. Przeoczyli moment, w którym harcerstwo przestało być jedyną propozycją dla młodego człowieka. Zaczęli dryfować - od Wysp Złudzeń-Że-Da-Się-Utrzymać-Stare aż do Archipelagu Unowocześnimy-Się-Na-Gwałt-To-Nam-Uwierzą. ZHP niemal na każdym swoim zjeździe po 1989 roku majstrował przy części ideowej swojego statutu.

Pogubili się harcerze na górze. "Będziemy apolityczni" - ale jednocześnie będziemy nadskakiwać każdej kolejnej władzy i każdej aktualnie modnej ideologii (oczywiście pod pozorem "propaństwowości"). "Będziemy otwarci dla wszystkich" ("nie jak ten wstrętny ZHR") - ale zabiegając o szczególną przychylność Kościoła Katolickiego, daleko poza granice hipokryzji. Tu muszę się ugryźć w palce, by nie napisać więcej, bo w czasie epizodu na harcerskiej górze sprawy religijne miałem w swoim zakresie obowiązków. I to one - między innymi - zdecydowały o mojej rezygnacji z funkcji. Pewnych rzeczy znosić się długo nie da.

Pogubili się też harcerze na dole. Z internetowej listy dyskusyjnej ZHP odszedłem mniej-więcej między wątkiem o obozie harcerskim w stylu astrologicznym (tarot, te sprawy), a wątkiem o tym, że instruktor-homoseksualista to nic złego. No nie dałem rady. "Gdy nie wiesz dokąd chcesz dojść, obojętne którą drogą pójdziesz" - usłyszała Alicja w Krainie Czarów. To hasło powinno wisieć na stronach internetowych ZHP zamiast kompletnie nieprawdziwego sloganu "Tradycyjne wartości, nowoczesny program".

Za młody pewnie jestem, by mówić "a nie mówiłem", ale to aż się ciśnie na usta. Gdy 12 lat temu działałem w ZHP (wówczas czterystutysięcznym), żartowałem że oficjalny program władz tej organizacji nosi tytuł "ZHP 100.000". Dziś ZHP ma - podobno - 120 tysięcy członków. Jak na organizację elitarną - wciąż za dużo. Jak na masową, cóż... Szybko poszło, nie? Szybciej niż myślałem.

Nie, to nie żadna Schadenfreude z mojej strony. Harcerstwo to moje dzieciństwo, dorastanie i początek dorosłości, harcerstwu mój Tata poświęcił swoje życie. Jest mi po ludzku przykro, kiedy na moich oczach duża część tego ruchu traci resztki swojego społecznego zaufania. I czuję po ludzku wściekłość na tych, którzy do tego doprowadzili.

W zeszłym roku ZHP też miał pierwsze strony gazet, przy okazji obchodów stulecia harcerstwa. W Krakowie uroczyście odsłonięto pomnik twórcy polskiego skautingu, Andrzeja Małkowskiego. Trzeba go było zaraz schować do bramy, bo oprócz tego że był brzydki jak noc, to okazał się pomalowaną kupą styropianu...

Znikają styropianowi idole udający spiż. Co zamiast nich?

***
Bardzo uproszczone wyjaśnienia dla nieharcerzy:

Skauting - ruch założony w początkach XX wieku przez brytyjskiego generała Roberta Baden-Powella mający na celu wychowanie samodzielnego i honorowego człowieka przez zajęcia na świeżym powietrzu, współpracę w małych grupach i współzawodnictwo.
Harcerstwo - polska wersja skautingu (silniejsze są w niej wątki patriotyczne i paramilitarne).
Szczep - kilka drużyn harcerskich (drużyna z kolei to około 15-20 osób, kiedyś 20-30).
Instruktor - wychowawca-wolontariusz w organizacji harcerskiej (od 16 roku życia wzwyż).
Główna Kwatera ZHP - centrala organizacji, kierowana przez Naczelnika (obecnie Naczelniczkę).

6 komentarzy:

  1. Jako (coraz mniej aktywny) instruktor ZHP, czuję się trochę wywołany do tablicy Jerzy :)

    Media, wieszcząc "koniec harcerstwa" trochę przesadzają. "Koniec złudzeń Głównej Kwatery ZHP", "Koniec bezsensownych, przerośniętych struktur biurokratycznych ZHP", "Nieefektywny system piramidy finansowej w ZHP", czy też "Koniec nieprofesjonalnego zarządzania kilku(dziesięcio)tysięczną organizacją" lub w wersji a'la 'Fakt': "Główna Kwatera (l.101): Cholera, właśnie przez przypadek zauważyliśmy, że mamy jakieś tajemnicze długi, które narastały nam od wielu lat! Czyżby nadszedł czas redukcji etatów i obcięcia wynagrodzeń?" byłyby tu bardziej adekwatne... Jakoś tak się składa, że w wielu miejscach na mapie Polski, na tzw. "dole" tejże struktury, z którą "góra" już dawno straciła kontakt i utrzymuje go wyłącznie na poziomie rosnącej z miesiąca na miesiąc kwito-raportologii, wymyślania coraz to nowych "udogodnień" i odbierania honorów na ogólnozwiązkowych imprezach, harcerstwo ma się nadal całkiem nieźle (mimo niezbyt trudnego do zauważenia spadku liczebnego i braku szerszego zainteresowania młodzieży ofertą ZHP).

    Ale z moich obserwacji wynika, że ma się ono dobrze wyłącznie tam, gdzie hufcem (wciąż śmiem twierdzić, że już chorągiew, jako szczebel struktury jest zbędnym, pasożytniczym i stale utrudniającym pracę 'ciałem' - pierwszy z brzegu przykład: pobieranie comiesięcznych opłat za księgowość każdego hufca, którą samodzielnie w całości prowadzi tenże hufiec i przesyła do niej już w pełni opracowaną...)zarządza dobry, energiczny komendant-manager, który potrafi dobrać sprawny zespół, a następnie nie boi się wyjść naprzeciw owym, "strasznym" regułom rynku, składa oferty, wygrywa konkursy na różne projekty lokalne i ponadlokalne, potrafi pozyskać sponsorów i partnerów, a przy tym realizuje program atrakcyjny dla dzieciaków. Żeby nie szukać daleko, w samej Chorągwi Łódzkiej znam co najmniej dwa takie hufce...

    Także sądzę, że mimo wszystko harcerstwo przetrwa... Na "dole"... Na poziomie szczepów, czy hufców. Być może ulegnie solidnym przekształceniom strukturalnym (federacja? konfederacja hufców?) - czasem i takie katharsis jest przydatne...

    W każdym razie - kończąc mój przydługi komentarz (nie wiem, czy on przejdzie, niektóre blogi ograniczają z "automatu" ilość znaków w postach ;) ) - dla uczestnika "dołu" struktur sprawa przedstawia się od wielu lat następująco: "Nie pytaj, co Główna Kwatera może zrobić dla Ciebie - spytaj, czy mogłaby tego nie robić" i zaprawdę obawiam się, że ciężko będzie liczyć na nagły przypływ zrozumienia i jakąś szczególną solidarność ze strony instruktorów w tej kwestii. Czy to dobrze, czy źle - nie wiem - wiem, że ktoś zdecydowanie zapracował sobie na taki stan rzeczy.

    Pozdrawiam,
    Piotrek Miller

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Piotrem. Dodam tylko jako mniej aktywny instruktor, że jakbyśmy byli elitą i jednością Związku, władze zaprosiłby nas do dyskusji i wspólnego ułożenia planu naprawczego....

    Wierzę w ideały, wierzę w ludzi, którzy je wcielają w życie i czyn a nie na papierze. Nasze ideały są uniwersalne i ponadczasowe. Ponad polityką i ludźmi... przetrwamy tam gdzie liczy się zbiórka, przyjaźń i braterstwo - głównie na dole.

    W harcerstwie nauczyłam się wielu rzeczy, jako Wędrownik wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych... a to pomaga mi w życiu zawodowym:) I za to jestem wdzięczna...

    A media szukają sensacji. Dla nich newsem jest zła informacja zazwyczaj. Szkoda, że trudno nam było się przebić z informacją jak udało nam się coś dobrego. Przecież tyle dobrych rzeczy zrobiliśmy .... tyle dobrych ludzi "wyszło" z naszych szeregów....


    pzdr.
    Anna Jadachowska

    OdpowiedzUsuń
  3. Druhu, po przeczytaniu tego wpisu, pozostaje mi tylko zaprosić Druha do ZHR. Jakoś tutaj nikt nie każe płacić wszystkim wolontariuszom 80 zł i nie ma długów. DA SIĘ? A WIDZICIE, ŻE MOŻNA?

    Dlaczego kilka innych organizacji może działać nie robiąc Długów, a ZHP nie może? Co jest? I dlaczego ZHP miałby mieć dotację a inne organizacje harcerskie nie? to niesprawiedliwe!

    Pozdrawiam,

    Czuwaj!
    Krzysztof Orchowski, do lipca 2011 członek ZHP,
    P.S wcale nie trzeba być, jak to mówił Cejrowski "katolem", żeby być w ZHR. Ateiści też się znajdą.

    od września 2011 - członek ZHR, 47 ODH-y Leśni-Białe Kruki. Przejście do ZHR bardzo sobie chwalę. Wszytko jest jasne i klarowne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Druhu Krzysztofie! Bardzo dziękuję za wizytę na moim blogu i zapraszam ponownie,choć z zaproszenia do ZHR nie skorzystam. Moje prywatne sympatie leżą poza największymi organizacjami harcerskimi, zresztą i tak w tej chwili jestem obserwatorem a nie uczestnikiem. Cieszę się, że Druh odnalazł się w ZHR, mimo że niecałe dwa miesiące to chyba jeszcze nie jest ta perspektywa czasowa, która pozwala oceniać obiektywnie. Ma swoje "80 zł" ZHP (notabene po napisaniu tego tekstu okazało się, że uchwała była sprzeczna ze statutem tej organizacji), ma swoje minusy ZHR. Najgorsze jednak nie są pieniądze - moim zdaniem największy minus ZHP to bylejakość ideowa. Z kolei ZHR, po zbudowaniu swojego wizerunku nie na zaprzeczaniu ZHP ale na oryginalności (wreszcie!), ma niestety duże szanse "zzethapieć" pod względem organizacyjnym. Choć daleko mu jeszcze do opanowania przez teoretyków harcerstwa i ludzi, którzy nie odróżniają ruchu ideowo-wychowawczego od dostawcy letniego wypoczynku (jak dzieje się to w naszej wspólnej rodzimej organizacji), to polityka wkrada się w działanie ZHR w coraz mniej zawoalowany sposób. I nie piszę tu tylko o "wielkiej" polityce (PO,PiS itp.), ale o sytuacjach typu zarżnięcie kursu Jacobstaaf.

    A co do "katoli i ateistów" - o ile mi wiadomo niechrześcijanin nie może być w ZHR instruktorem? Chrześcijanin niekatolik formalnie może (choć mógłby czuć się dziwnie), ale niewierzący instruktor jest chyba niemożliwością w ZHR. Nie krytykuję - to nawet logiczne z punktu widzenia idei "służby Bogu" - ale proszę o wyjaśnienie, jeśli się mylę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zatem Druhu, tłumaczę: (Krzysztof Orchowski)

    W ZHP byłem od dziecka od 1998-2007.
    Potem byłem w ZHR 2007-2008
    Pozniej uwierzylem, ze to nie organziacja sie liczy ale ludzie i po zmianie miejsca zamieszkania wyladowalem znowu w ZHP. I okazalo sie, ze po prostu wszystko mnie w nim irytuje plus jak sie jest dobrym to pojawiaja sie oszczerstwa. Punkt pierwszy statutu ZHP mowi, ze jest to organizacja patriotyczna. Niech Druh wygoogluje numer telefonu do Komendy Hufca Wroclaw ZHP i zapyta Komendanta czy wychowuje harcerzy na patriotow. Wielokrotnie Ci nowoczesni menadzerowi o ktorych druh/Pan pisze, korzystajac z dotacji europejskich (majacych z wolnym rynkiem tyle wspolnego co Hitlerjugend ze skautingiem...) zapominaja jaki jest CEL ZHP. Przy mnie obecny Druh Kom Hufca mowil mlodziezy, ze NARODOWOSC TO XIX przezytek i nie warto byc juz Polakiem, A tak wogole to jestesmy europejczylami. I to mowi Komendant Zwiazku Harcerstwa P.O.L.S.K.I.E.G.O. Swietnie. No o Bogu i religi nie wspomne. Jak trzeba, to ze szntadarami zethap wali drzwiami i oknami na wszelkie msze, gdzie moze sie popisac swoimi sztandarami z orłami bez korony...(żałosne!) ale jak już trzeba, to drużynowych za 'służbę Bogu' się tępi! Baden Powell napisał prosto i wyraźnie: Lepiej, żeby scouting nie powstał WOGÓLE niż żeby miał być bez Boga (jakiegokolwiek, niekoniecznie chrześcijańskiego). I co na to Komendant Hufca Wrocław ZHP? A no, że Baden Powell to nie jest żaden autorytet, bo Baden Powell obozy koncentracyjne Burom zakładał i trzeba 'iść z duchem czasu'. Co to znaczy? że Komendant Hufca definiuje teraz harcerstwo jak mu się podoba zgodnie z JEGO poglądami 'pseudo-postępowości'? PRzepraszam, czy to już nie było? Czy tak nie mówiła właśnie Sofia Zakrzewska w jednym ze zjazdów ZHP w latach 50 : "zrywamy ze skautowo-burżuazyjną przeszłością"? Pisałem też pracę o Hitlerjugend i dobrze wiem, jak powstaje PSEUDO SKAUTING. Powstaje on, poprzez zewnętrzne upodobnienie się do baden powellowskiego skautingu, czyli chusty, mundury itd itp ale na tym kończą się wspólne elementy. Potem jest już tylko indoktrynacja 'ideami zgodnymi z duchem czasu' - zamiast miłość do drugiego człowieka - miłość do Fuhrera, Wodza, albo Unii Eurpejskiej, zamiast służby Ojczyźnie...służba czemu? To co teraz robi ZHP to stara taktyka 'wypatroszonego żuczka'. PRzedwojenne ZHP zostało wypatroszone od środka, zostawiono mu tylko skorupkę zewnętrzną, mundur, rogatywki. Ba! Komendant Hufca Wrocław uczył młodzież szydzić z rogatywek, moja drużyna, świeża, ledwo wiedziała, co są wogóle rogatywki, ale starsza drużyna w szczepie już uczyłą młodszych SZYDZIĆ z rogatywek. na moją uwagę,że to nie wporządku, bo to przecież MUNDUR, usłyszałem od druha Kom. Hufca, że przecież z rogatywek wolno się śmiąc bo są śmieszne.

    No to przepraszam, Druhu, albo rybka albo akwarium. Albo potępia Druh/Pan brak ideowości i chwali Pan KONKRETNY I SPÓJNY SYSTEM WARTOŚCI, albo okazuje się, że nie z jednej strony krytykuje Pan brak ideowości, a z drugiej nie pochwala Pan, gdy jakaś organizacja wyraźny system wartości przybierze.

    OdpowiedzUsuń
  6. ciąg dlaszy od Orchowski:
    W ZHR instruktor owszem powinien być chrześcijaninem. Przy czym zaświadczenie z jakiegokolwiek związku wyznaniowego (chrześcijańskiego) załatwi sprawę. W razie bycia muzułamaninem albo zydem, myślę, że można ponegocjować z komisją instruktorską i to już będzie zależało gdzie i do kogo by Pan trafił.

    W każdym razie, zawsze może Pan załażyć swoje stowarzyszenie.

    A tak nawiasem mówiać. Jakoś za granicą, w wielkiej brytanii gdzie teraz jestem, jest tylko jedna ZHP p.g.k i ludzie z zawiszy ZHP i ZHR siadają w jednym kręgu i po prostu działają. Da się? Da się! Ale! ZHP pgk jest na wskroś chrześcijański i patriotyczny. Bo harcerz służy BOGU i POLSCe. Ale post komunistyczne i betonowe struktury, któe są często przechowalnią dinozaurów (mówią to z całą odpowiedzialnością) i pseudo nowoczesnym-europejskim kumoterstem, prędzej się udławią niż powiedzą głośnie, że służyć Polsce, znaczy służyć Ojczyźnie- Krajowi, bo dla nich służyć Polsce 'to też małe Ojczyzny, to też Unia Europejska'. Dlatego ZHP oby rypł się jak najszybciej. BO jest zakłamany na wskroś.

    Mało tego, jak się nie spodoabałem Druhowi Komendantwoi Hufca Wrocław, to mimo tego że w maju moja drużyna zamknęła okres próbny (czyli spełniła wszystkie wymogi organizacyjne) to w czerwcu po tym jak już moje dzieci zaplaciły za obóz ( i już im nie byłem do niczego potrzebny bo już na mnie zarobili) no to zrobili spotkanie z rodzicami i powiedzieli że mnie zwalnianją z funkcji bo nie rozliczyłęm się ze składek. Na szczęście jako student prawa, swoje prawa znałem i gdy za składki płąciłęm wziąłem kwit od Komendy Szczepu i mam zarówno świadków z tego zebrania dla rodzicó (rodzice) jak i kwit i sprawa jest w sądzie karnym o zniesławienie. już odbyły się dwa posiedzenia. Będę ścigał kłamców z ZHP którzy chcieli zniszczyć moje dobre imię. I jeśli padnie wyrok skazujący, dam o tym Panu znać. ZHP jest zakłamane. DO tego, jest przykrywką dla setek fundacji, które robią forsę pod przykrywką działalności harcerskiej. ZHP jest tylko szyldem. Kiedyś kurek unijnych dotacji się skończy i zobaczy Pan co się będzie działo!

    Może sobie ZHP bankrutować. Będzie prościej drużynom działać, bo nie będą musiały płacić składek do centrali. Ile ot ubezpieczenie sobie załatwić? Obóz samemu zorganizować? lepiej, taniej, szybcieji wygodniej i nie utrzymuje się dziadków z Harcerskiej Slużby Polsce Socjalistycznej. Przecież ZHP nie jest działalnością społeczeną, są normalne wynagrodzenia za pełnienie funkcji. Co to za służba? to ściema a nie służba. W ZHR nie ma takiej ściemy.
    Mimo, że nie mieszczę się już w ramach ZHR, wyjechałem za granicę, to ...zrozumiałem coś jeszcze.

    Organizacje młodzieżowe są LUSTRZANYM odbiciem sytuacji w kraju!!! ZHP to miniaturka Polski. i ZHR to jej alternatywna wersja. Jak patrzę na politykę to jest to samo. Ale żeby nie było, że są same schematy: znam wysokich funkcyjnych Chorągwi ZHR pracujących dla TVN i słyszałem też o ludziach z Kwatery głównej ZHP będącej w PiS, więc na to nie ma reguły (albo przynajmniej były członków Kwatery.

    Zatem, proszę Pana i szanownego Druha. Taka jest Polska właśnie. CHODZĄCĄ ŚCIEMĄ. Dlatego postanowiłęm wyjechać na stałe. Jak pozbieram ludzi i z 200 milionów złotych to może zechce mi się bawić w reformy tego szamba. Póki co, nie mogłem patrzeć na to zakłąmanie, zgniliznę, wynaradawianie młodzieży, ideową pustkę (ZHP to wydmuszki, szczerze), kretynizm i zwykłe zidiocienie.

    Jakoś harcerstwo Polskie za granicą, może być chrześcijańskie, możę być patriotyczne i może nazywać się po prostu ZHP. Można? Można.

    OdpowiedzUsuń